Ostatni sezon znakomicie pokazuje, że w polskim teatrze rozpoczyna się nowa epoka, zmienia się zupełnie język i estetyka. Świetnym przykładem jest "Iwona, księżniczka Burgunda" Gombrowicza w warszawskim Teatrze Studio. Wyrafinowana scenografia i oszałamiające kostiumy Małgorzaty Szczęśniak to znak wielkiej modernizacji, a niektórzy powiedzieliby nawet postmodernizacji. Przede wszystkim jednak "Iwona" jest niebywale śmieszna. Zasługa to reżyserii Ewy Bułhak i wspaniałych aktorów. Rolę tytułową gra Maria Peszek. Jej Iwona jest ciastowatą panną, o zawsze szeroko otwartych oczach, tyleż pustych, co zdziwionych. Jej partnerzy sceniczni to Wojciech Malajkat, grający Filipa wręcz prywatnie, i Zbigniew Zamachowski w roli nieszczęsnego amanta Inocentego. Zaręczam, że nie ma w tym spektaklu ról złych. Myślę, że ta mocno findesieclowa "Iwona" będzie się w Warszawie bardzo podobać.
Tytuł oryginalny
Nowa teatralna moda
Źródło:
Materiał nadesłany
Elle nr 9
Data:
01.09.1997