- Na początku nie była to dla mnie komfortowa sytuacja: "zawodowy aktor w amatorskim zespole". Ciężką pracą musiałem udowodnić, że nie należy mi się żadna uprzywilejowana pozycja, że jestem w stanie się podporządkować i że naprawdę mi na tej roli zależy - DARIUSZ SZYMANIAK o pracy w Maybe Theatre Company przed premierą "Red".
Mirosław Baran: W sobotę premiera spektaklu "Red", w którym grasz malarza Marka Rothko. Ale nie jest to produkcja Teatru Wybrzeże, tylko niezależnego Maybe Theatre Company. Jak trafiłeś do tego przedstawienia? Dariusz Szymaniak: - Sam się zgłosiłem i poprosiłem o rolę. Jak to? - Rok temu wysłałem do Maybe e-mail, zgłaszając chęć zagrania u nich. Przez tydzień czekałem na odpowiedź. W końcu spotkałem się z Penny Shefton, główną reżyserką grupy. Rozmowa była długa, pojawiły się wątpliwości, po co aktor profesjonalny idzie do teatru amatorskiego i chce w nim grać. Ogromne zaskoczenie. Po wakacjach Penny wróciła z tekstem "Red", w październiku zaczęliśmy próby. Musieliśmy na parę miesięcy je przerwać, bo pracowałem w międzyczasie nad "Per procura" Neila Simona w reżyserii Adama Orzechowskiego. Wznowiliśmy, znów z przerwami, próby do "Red" od stycznia. Teraz przyszedł czas na premierę. Dzięki życzliwości dyrektora Orzechowsk