Gdy oglądałem premierowe przedstawienie "Życia w teatrze" Dawida Mameta, wystawione przez Marcina Kuźmińskiego w Teatrze Miniatura, nieoczekiwanie przyszła mi na myśl nowa matura. Z polskiego. Taka, na której nikt już nie wymaga od zdających napisania porządnego wypracowania, ze wstępem, rozwinięciem i zakończeniem. Z przeprowadzeniem logicznego, przekonywującego wywodu. Taka, na której wystarczy odpowiedzieć na kilka mniej czy bardziej chaotycznych pytań. Współczesna literatura coraz bardziej przypomina mi nowe zadania maturalne. Coraz częściej teksty, czy to prozatorskie czy dramatyczne, składają się z ciągu mniej czy bardziej powiązanych scenek, układających się niekiedy, przyznajmy, w pewną całość. Z natury rzeczy nie pozwalających jednak autorowi na przeprowadzenie logicznego wywodu, zbudowanie dramaturgii, napięcia, zderzenie bohaterów w jakimś - mogącym poruszyć widza i doprowadzić go do katharsis - konfli
Tytuł oryginalny
Nowa matura
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Krakowska nr 112