"Carmen" w reż. Laco Adamika w Operze Krakowskiej. Pisze Anna Woźniakowska w Ruchu Muzycznym.
To jedna z tych oper, bez których trudno sobie wyobrazić repertuar scen muzycznych. W Krakowie jej poprzednia inscenizacja eksploatowana była przeszło piętnaście lat i niezmiennie cieszyła się powodzeniem. Tytuł zszedł z afisza w związku z przenosinami Opery Krakowskiej do nowej siedziby. Już po roku zadbano, by opowieść Bizeta o miłości i zazdrości znalazła się znowu w repertuarze. 5 marca na scenie przy ul. Lubicz odbyła się premiera nowej inscenizacji "Carmen". Reżyserii podjął się Laco Adamik, wytrawny znawca teatru muzycznego. Nie silił się na oryginalność za wszelką cenę, zawierzył librettu i muzyce. Ukazał odwieczne ludzkie namiętności, dobrze zarysował sylwetki psychologiczne bohaterów opery. Jedynym pomysłem, który mógł budzić wątpliwości, było wprowadzenie na scenę w ostatnim akcie grupy turystów we współczesnych strojach, oglądających corridę. Jednemu z nich śmiertelnie raniona Carmen osuwa się w ramiona, lecz on udaje,