W poprzednim (26) numerze "Nowej Kultury" ukazał się felieton "13 kwiatów Polityki", sygnowany literami W. W. Zarówno przesłanki jak wnioski tego felietonu wydają mi się ze wszech miar słuszne. Zwłaszcza te, które dotyczą najoczywiściej w świecie owocnego wpływu ruchu odnowy politycznej na nasze życie kulturalne i twórczość artystyczną. A także te, gdzie mowa o grymaśnym (a mówiąc językiem polityki - nihilistycznym) stosunku "Polityki" do owoców wspomnianego ruchu. Nie mogę tylko zgodzić się z passusem felietonu dotyczącym Erwina Axera i jego teatru. Powiada się tam, że scena ta konsekwentnie robiła teatr mieszczański, "bulwarowy". Mniejsza o płynność tych pojęć; wydaje mi się, że wiem o co tu autorowi chodziło. Nie sądzę jednak, by jakakolwiek z możliwych tu interpretacji pasowała właśnie do działalności tego reżysera. Nie jest to wypadek szeregowy, przykładowy. Prócz "Śmiesznej historii", "Uśmiechu Giocondy" i "Zaproszenia do
Źródło:
Materiał nadesłany
Nowa Kultura, nr 27