EN

1.10.2004 Wersja do druku

Notatnik recenzenta. 6 XI - Tamara Krizanca i Rose'a. Reż. Tomasz Dutkiewicz

Czasami znajomi spoza tzw. środowiska pytają mnie: na co warto iść w Warszawie do teatru? Takie pytania wprawiają mnie w zakłopotanie, bo często nie mogę służyć własną opinią. Premiery stołeczne oglądam z opóźnieniem albo nawet wcale. Warszawa wali do Narodowego albo do Rozmaitości, a ja w tym czasie jestem w Wałbrzychu albo w Słupsku. Tym razem mogę się jednak pochwalić, że widziałem niedaleko od domu przedstawienie, które pewnie mało kto obejrzy, po pierwsze dlatego, że bilety są horendalnie drogie, a po drugie dlatego, że jest koncertową klapą. Idąc na premierę Tamary do Pałacu na Wodzie w Królewskich Łazienkach przypomniałem sobie, że kiedy 14 lat temu odbyła się prapremiera sztuki w Teatrze Studio, oglądałem z Małgosią Piekut parokrotnie spektakl, ponieważ redakcja Dialogu zleciła nam opisanie publiczności. Szła bowiem fama, że przedstawienie jest skrojone dla rodzącej się właśnie polskiej klasy średniej. Media podbijały b

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr nr 10

Autor:

Wojciech Majcherek

Data:

01.10.2004

Realizacje repertuarowe