Warszawskie Teatry Dramatyczne zaprezentowały "Nie igra się z miłością", Stary Teatr w Krakowie "Kaprysy Marianny". Oba przedstawienia wywołały pewne zarzuty krytyki, zwłaszcza bardzo ujemnie oceniono spektakl warszawski. Gorzej, że nie tylko ujemnie, ale i niesłusznie. Nie chodzi mi tu wcale o gloryfikowanie tego widowiska, wzbudza ono na pewno liczne i poważne wątpliwości. Większość jednak zarzutów, wystrzelonych z łuków recenzenckich "widzi mi się", zdaje się trafiać w próżnię. Najwięcej oburzeń wywołała sprawa "parawanu". Reżyser Szpakowicz posłużył się owym parawanem przy ukształtowaniu przestrzeni scenicznej w "Nie igra się z miłością". Wszystkie wnętrza reprezentował mały, z tendencją do schematyzacji wystylizowany pokój w zamku Barona, plenery zaś właśnie ów rozsuwany parawan z namalowanym na nim krajobrazem. Jeśli ktoś twierdzi, że to jako koncepcja jest złe, niech udowodni dlaczego, bo żadnego rozsądnego powodu do krzykó
Tytuł oryginalny
Notatki teatralne. Jak wystawiać Musseta
Źródło:
Materiał nadesłany
Nowiny Literackie