Temu przedstawieniu należy się szczery, zarazem prawdziwie arystokratyczny komplement: jestem pod wrażeniem jego prostoty. Ale... Inscenizacja Macieja Prusa wywołuje pewną wątpliwość - znamienne, że dokładnie tę samą, która towarzyszy od początku dramatowi Krasińskiego. Parę miesięcy po ogłoszeniu "Nie-Boskiej" drukiem, gdy może jakiś tuzin egzemplarzy krążył po Paryżu, Klementyna z Tańskich Hoffmanowa zanotowała w pamiętniku, że ani z akcji, ani z finału nie sposób odgadnąć, dla kogo autor ma przychylność, "a nawet dla kogo pisał". To samo można powtórzyć o spektaklu w Teatrze Dramatycznym: trudno dociec, dla kogo go wystawiono. Przedstawienie zaczyna się o wpół do siódmej i grane jest żwawo. (Prus inscenizował "Nie-Boską komedię" wraz z jej "Pierwszą częścią", tak zwanym "Niedokończonym poematem", podobno w styczniu widzowie na wyścigi zbiegali do szatni, a nawet wychodzili przed końcem - nie czekając, czy i jak t
Tytuł oryginalny
Notatki po spektaklu - Nie-Boska komedia
Źródło:
Materiał nadesłany
Dialog nr 8