Po jakimś spotkaniu czy zebraniu Erwin Axer zaproponował, że podrzuci mnie samochodem na Miodową, do Akademii Teatralnej. Prowadził dość ostrożnie, patrząc przed siebie i nie przestając opowiadać. Gdy mijaliśmy hotel Bristol, wspomniał, jak na przełomie 1949 i 1950 roku mieszkał w nim przez parę miesięcy wraz z zespołem powołanego właśnie do życia Teatru Współczesnego. Musiało być wesoło. "Wie pan, że Janek Kort utopił mój złoty zegarek w klozecie? Ale wyłowiliśmy...". Za chwilę zeszło na "Nasze miasto", które Schiller wystawił w 1939 roku. Axer był asystentem reżysera. Wyraźnie owładnięty wspomnieniem, w pewnym momencie spojrzał na mnie i - jakby z nadzieją - zapytał: "Pan to widział?". Ale natychmiast wrócił do rzeczywistości, a przez twarz przemknął mu cień zawodu. Wtedy mnie to rozbawiło, dziś myślę, że w tej mikrosytuacji odsłoniło się coś, co przez całe życie charakteryzowało Erwina Axera: był człowiekiem długie
Tytuł oryginalny
Notatki o Erwinie Axerze
Źródło:
Materiał nadesłany
Zeszyty Literackie Nr 4