"Krapp i dwie inne jednoaktówki" Samuela Becketta w reż. Antoniego Libery w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Dzienniku Trybuna.
Tak było ponad pięć lat temu, zaraz po objęciu dyrekcji warszawskiego Teatru Polskiego. Wtedy Andrzej Seweryn wystąpił jako Hamm w "Końcówce", spektaklu przygotowanym wraz ze "Szczęśliwymi dniami" przez Antoniego Liberę, a dedykowanym Zbigniewowi Zapasiewiczowi. Tamta premiera (notabene "Końcówka" pozostaje nadal w repertuarze Polskiego), była rodzajem przekroczenia: oto teatr tradycyjny, hołdujący mieszczańskiemu repertuarowi otwierał się na twórczość z innego dopływu, odmiennej orientacji estetycznej. Hamm Andrzeja Seweryna w tym spektaklu trwa uporczywie przy swojej ostatniej roli, choć utracił już władzę. Urywający się z łańcucha, zniewolony Clov Jarosława Gajewskiego jest kuśtykającym widmem z umierającego świata. Rutynowa walka pana i sługi toczy się już bez wiary w jej sens, ale z przyzwyczajenia, do końca. W taki sposób Beckett pojawił się na afiszu Teatru Polskiego po raz pierwszy. To otwarcie na teatr absurdu wprawdzie nastąpiło