Stosunkowo nie tak dawno sztuka Eugene {#au#52}Ionesco{/#} "Nosorożec" zjawiał się na scenach teatralnych, wzbudzając zainteresowanie, które do obecnego dnia nurtuje krytykę na Zachodzie. Jej popularność można przypisać chyba dwom jej cechom: Po pierwsze jest to sztuka o podwójnej warstwie walorów. Wierzchnia warstewka przyjmowana jest nawet przez ludzi pozbawionych daru intelektualnych skojarzeń. Kiedy siedziałem na spektaklu, za mną znajdowała sią wycieczka dziewcząt w wieku lat 12-13, przybyła na Wybrzeże z małego miasteczka. Dziewczęta bawiły sią doskonale mimo, że ani trochę nie rozumiały istoty przedstawionego konfliktu. Przyjmowały całość jako historię "o takiej chorobie, która nawiedziła pewne miasto i pozamieniała ludzi w nosorożce". W końcowych scenach sztuki nawet się trochę bały. Ale i ten niesamowity lęk był zamierzony. Bo jak tu pisać współczesną sztukę obliczoną na szerokie kręgi odbiorców na Zachodzie bez dreszczyku nie
Tytuł oryginalny
"Nosorożec"
Źródło:
Materiał nadesłany
Wieczór Wybrzeża