Hieroglify czekały kilka tysięcy lat, zanim je Champollion odczytał. Norwid miał więcej szczęścia: czekał tylko lat 134, żeby go odczytała Skuszanka. Lucjan Siemieński w roku 1851 napisał: "na te hieroglify myśli chyba jaki drugi Champollion się urodzi, jeżeli rodzić się warte dla tak małej rzeczy". Po obejrzeniu prapremiery "Zwolona" w Teatrze Narodowym jestem pewien, że Krystyna Skuszanka urodziła się po to, żeby "Zwolona" wystawić, dowodząc zarazem, że rzecz to wcale nie taka mała, a owszem, na scenie wypada imponująco. Ironia, sarkazm, drwina, humor i "Szekspirowskie spojrzenie" na historię znalazły w jej przedstawieniu swoją pełnię poprzez trafną obsadę, ustawienie tonacji głosu aktora a nawet w błysku szkieł jego okularów, we właściwym momencie... "Zwolon" jest historią pospolitego spisku (wykrytego w porę przez "Króla"), ruchawki, klęski i powrotu na łono władcy. "Rzesza" daje się bechtać prowokatoro,, którym zależy na wybuchu,
Tytuł oryginalny
NORWID - WY - ZWOLON. W 100-lecie śmierci poety
Źródło:
Materiał nadesłany
"Stolica" nr 22