Przedstawiciele "Źródła" Norwida, najnowszej premiery Teatru Polskiego w zamkowej scenerii Sali Bogusława. Będzie najpewniej budziło kontrowersje zarówno wobec swej formy scenicznej, jak i płynącego z niego przesłania. Przesłania, bo widowisko to nie ma raczej fabuły służącej prezentowaniu idei utworu. Jest bardziej ciągiem żywych obrazów, często o dużej sile ekspresji, które ważą równie, a niekiedy więcej niż słowo; nie tyle przekonuje, ile porusza wyobraźnię, budzi emocje... Przesłanie, jakkolwiek by je odczytać, nie należy jedynie do Norwida. Może nawet bardziej należy do reżysera i adaptatora materii literackiej, Henryka Baranowskiego, który trzy utwory Norwida połączył w jedną całość, chociaż jeden z nich, to znaczy "Zwolon", jest odmienny pod wieloma względami od "Wandy" i "Krakusa". Jedno jest pewne: przedstawienie, które z tego powstało, nie pozwala oglądać się obojętnie. Tym bardziej, że jest to w swych treściach przed
Tytuł oryginalny
Norwid w Zamku
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Szczeciński nr 229