Z tekstem Norwida jest jak z piękną kobietą - powiedział mi (nieoficjalnie) prof. Aleksander Bardini w przerwie przedstawienia dyplomowego PWST w Warszawie. - Wszyscy się nią zachwycają, ale nikt nie ma odwagi jej tknąć... Przykład dwóch miniatur scenicznych "Noc tysiączna druga" i :Miłość czysta u kąpieli morskich" dowodzi, że profesor miał rację. Sążniste tyrady, właściwie nawet monologi, którymi naładowane są te komedyjki romantyczne, stawiają aktorowi zadania tak olbrzymie, że podołać im może tylko aktor dużej miary - jeśli reżyser nie zdecyduje się na cięcia lub ingerencje. Tylko - jak tu ciąć? Piękny, poetycki język, bogata metaforyka, duży ładunek treściowy - szkoda. Jednocześnie dramaturgia, wątła, brak materiału do określenie osobowości bohaterów, trzeba tego szukać właściwie poza tekstem. Trudno się tedy dziwić studentom, że tego ciężaru nie udźwignęli, tym więcej, że reżyseria pod kierunkiem prof. Reny Toma
Tytuł oryginalny
Norwid ponad siły
Źródło:
Materiał nadesłany
"Życie Warszawy" nr 95