DADAIZM w swym na poły heroicznym, a na poły komicznym pragnieniu wyzwolenia wyobraźni, zmierzając do najpełniejszej dowolności skojarzeń, sięgał - do kapelusza: wiersz składano z wylosowanych słów. Wieczór Norwidowski w Teatrze Narodowym do tej właśnie poetyki zdaje się odwoływać, prezentując nam Norwida - z kapelusza. Bardzo dowolnie, żeby nie rzec, przypadkowo dobrane teksty poety zostały połączone równie dowolnymi zabiegami inscenizacyjnymi, których naiwność bywa aż żenująca u reżysera tej miary i inwencji, co Adam Hanuszkiewicz. Nie śmiem domyślać się, które z wydań Norwida zdecydował się reżyser tak zdewastować: Miriamowskie ma wartość antykwaryczna zaś pięciotomowa edycja Gomulickiego była bardzo staranna, tak czy owak - szkoda przede wszystkim Norwida. Nie podzielam wprawdzie dość powszechnie dających się słyszeć zastrzeżeń przeciw samemu pomysłowi montażu tekstów w sytuacji, gdy sceniczne utwory Norwida wciąż mają na
Tytuł oryginalny
Norwid - dada
Źródło:
Materiał nadesłany
Za i Przeciw nr 49