Jeszcze nie tak dawno cytowali Go wszyscy. Od polityków po licealistów. I utrwalał się ckliwy wizerunek twórcy niechcianego przez własną epokę. Dziś chyba już tę Norwidową chorobę mamy poza sobą. A jest to nowe zwycięstwo autora "Promethidiona". I może wreszcie, do czego nas tak cierpliwie namawia wybitny norwidolog - Juliusz W. Gomulicki, zaczniemy sięgać po same teksty. Bo o tym, jak rozumieć nowatorstwo Norwidowych wierszy, pisali badacze miary Zofii Szmydtowej, Wacława Borowego, Jana Z. Jakubowskiego. Natomiast Norwida - obywatela trudno poznać bez wielokrotnych, samodzielnych lektur. Zaś z tym już gorzej. 23 maja minęła setna rocznica śmierci poety. Znowu więc rozmawiamy o Norwidzie. Dobrze się stało, te podjęła ten temat również Scena Narodowa, przedstawiając spektakl "Zwolon". Nie ma tam rocznicowej oprawy, lecz słychać słowa trudne, dość bezwzględne w ocenie naszego myślenia Polską, słowa Norwida; "Obywatele! - lecz czegóż? - roz
Tytuł oryginalny
Norwid
Źródło:
Materiał nadesłany
"Żołnierz Wolności" nr 125