W sobotę w Teatrze Wielkim w Warszawie publiczność długo i na stojąco (pierwsi wstali goście prezydenckiej loży z Lechem Wałęsą i jego małżonką) oklaskiwała premierowe przedstawienie "Normy" Vincenza Belliniego.
Opery tej nie grano w Polsce od...1845 r. "Zdobyłem się na odwagę namówienia solistów i zepołu naszego teatru do zrealizowania "Normy" i zaproszenia Państwa na to przedstawienie w głębokim przeświadczeniu, że korzenie trwałości gatunku operowego tkwią w fascynacji sztuką belcanta, romantycznych tematach, wielkich interpretacjach z udziałem niezwykłych osobowości.(...) Odważyliśmy się sięgnąć po szczytowe dzieło najwspanialszego okresu w historii wokalistyki"- napisał w programie dyrektor teatru Sławomir Pietras. Rzeczywiście trzeba było odwagi, by porwać się na wystawienie opery, która przyniosła sławę tylko niekwestionowanym gwiazdom operowej sceny a m.in. Marii Callas, Joan Sutherland, Montserat Caballe czy wcześniej Marii Malibran i Giuditcie Paście ( dla niej właśnie Bellini ją skomponował). Monika Chabros (Norma) i Joanna Cortes (Adalgisa) znakomicie poradziły sobie z najeżonymi trudnościami partiami solowymi. Nieco słabiej wypadli pano