- To nie jest typowa pastorałka. A już naprawdę, w dużym skrócie mówiąc - jest to historia o tym, jak bardzo zmęczony wół przychodzi do swojej stajni z roboty i znajduje w żłobie jakąś obcą istotę - dziecko! Potem przychodzi jego kolega - Osioł. Dalej zaczynają się już kłócić, co z tym dzieckiem zrobić? - rozmowa z niemieckim dramaturgiem, krytykiem i reżyserem o premierze w Teatrze Lalki i Aktora w Wałbrzychu.
Polską prapremierę sztuki "Wół i osioł" przyjechał obejrzeć do Wałbrzycha - jej autor - Norbert Ebel. Krystyna Smerd: Jest pan autorem bardzo popularnej i często grywanej w okresie poprzedzającym święta w Niemczech, sztuki "Wół i osioł", czy jest to jedno z wielu, czy też jedyne pana dzieło, które pan napisał? Norbert Ebel: Jedno z wielu, ale nie ukrywam - że również to - które święci największe sukcesy. Nie jestem w stanie wyliczyć tak naprędce, w ilu teatrach bywa wystawiane, ale w samych Niemczech z pewnością w kilkunastu. I tak się dzieje przed każdymi świętami, od lat. Zresztą, nie tylko w Niemczech, bo moja sztuka doczekała się też licznych przekładów na języki obce. Jest wystawiana w wielu krajach w Europy, ostatnio poproszono mnie o zgodę na jej wystawienie w Ameryce. O czym opowiada sztuka, co jest jej przesłaniem? - To nie jest typowa pastorałka. A już naprawdę, w dużym skrócie mówiąc - jest to historia o tym, jak bardzo