Karty zostały rozdane. W piątek minister kultury Witold Dąbrowski wręczył nominacje [na zdjęciu]. Teatr Wielki Opera Narodowa przechodzi w ręce Sławomira Pietrasa i Mariusza Trelińskiego - duetu, którego najważniejszym zadaniem powinno być uzdrowienie tej instytucji, od co najmniej dwóch sezonów dryfującej bez rzeczywistego kierownictwa.
Rozdzielnie funkcji dyrektorskich jest pierwszym dobrym sygnałem, bo Jacek Kaspszyk w roli dyrektora absolutnego - naczelnego, artystycznego i pierwszego dyrygenta - poniósł totalną klęskę. Kolejnym krokiem winna być radykalna reforma funkcjonowania teatru, na którą nie zdobyło się żadne z poprzednich kierownictw (z dyr. Dąbrowskim włącznie). A może jednak zaryzykować wprowadzenie sprawdzonego na świecie systemu "stagione", czyli angażowania zespołu do poszczególnych produkcji, granych kilkanaście razy z rzędu i powracających w następnych sezonach? Dotąd zdarzało się, że w Operze - zdominowanej przez pracowników etatowych - nową produkcję, po premierze, oglądaliśmy raz, góra dwa, po czym schodziła z afisza (np. kuriozalne premiery na zakończenie sezonu). Opera musi wreszcie wprowadzić długofalową i konsekwentną politykę repertuarową, bowiem ostatnie sezony okazały się artystycznym fiaskiem sceny narodowej: przypadkowe inscenizacje "Salome