"Balladyna" w reż. Jarosława Kiliana w Teatrze Polskim w Warszawie. Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Zachęcona nominacją Haliny Łabonarskiej do nagrody Feliksów Warszawskich za rolę wdowy matki w "Balladynie" [na zdjęciu scena z przedstawienia] postanowiłam ponownie obejrzeć to przedstawienie. Tym bardziej że od dnia premiery upłynęło sporo czasu, który - jak zaobserwowałam - zadziałał korzystnie dla tego spektaklu. Nie napisałam wówczas recenzji. Może to i lepiej, ponieważ przedstawienie "rozegrało się" i obecnie jest lepsze niż na premierze. Twórcy spektaklu - reżyser Jarosław Kilian i scenograf Adam Kilian - odeszli tu od dosłownej prasłowiańskości zarówno w sposobie bycia postaci, ich mentalności, jak też w kostiumie i dekoracji. Tak więc Słowackiego "wieżeje, ościeża i pawęże" zastępuje rozpostarta tuż nad sceną cyrkowa siatka oraz inspirowane malarstwem Nikifora i sztuką plebejską zjeżdżające z góry zastawki. Zastawki to świat rzeczywisty, zaś cyrkowa siatka - to świat fantastyczny z nimfą Goplaną (Ewa Gołębiowska-Makomask