Choć nie obyło się bez organizacyjnych zgrzytów, występ Hiszpanki Noelii Sabarea był jednym z najlepszych w historii Międzynarodowego Festiwalu Kultury Flamenco - pisze Jed w Expressie Ilustowanym.
Nim jednak artystka wraz z zespołem Compania de Flamenco weszła na scenę Wytwórni przy ul. Łąkowej, nerwową atmosferę wśród widzów wywołał brak wszystkich oznaczonych na biletach krzeseł. Okazało się, że organizatorzy nie przewidzieli, że w centralnym punkcie widowni zostanie ustawiona konsola sterująca światłem i dźwiękiem. Sprzedawali więc bilety na nieistniejące miejsca. Gdy po trwającym kilkanaście minut zamieszaniu doniesiono pechowcom krzesła, pomruki niezadowolenia wydali ci, którzy wykupili bilety w pierwszym rzędzie. Bo to przed ich nosami usadzono posiadaczy feralnych biletów. Koncert zaczął się więc z niemal półgodzinnym opóźnieniem, a po... dwóch ognistych tańcach zakończył. Niespodziewanie dla wszystkich artystka zeszła ze sceny w towarzystwie jednego z muzyków, potem wychodzili następni; przy okazji wszyscy szukali kluczy do garderoby. Po kilku chwilach jeszcze bardziej niż widzowie zmieszany rzecznik festiwalu flamenco Mi