Było to jedno z najciekawszych przedstawień, jakie udało mi się widzieć w telewizji. Spektakl, w którym zostały wykorzystane i rozwinięte przez specyficznie telewizyjne środki wyrazu te wartości sztuki Federica Garcia Lorki, które jeśli byłyby utrzymane w konwencji teatru realistycznego, mogłyby nas niekiedy nawet żenować zbytnią śmiałością, będąc co najwyżej jakimś historycznym świadectwem jednostkowych obyczajów. W interpretacji reżyserskiej Aleksandra Bardiniego spektakl stał się poetycką opowieścią o istocie miłości jako zjawisku dialektycznie zmiennym, którego nie da się zamknąć w dylemacie: "tak" i "nie". Słowa te stały się zresztą motywem przewodnim sztuki nie tylko w sensie werbalnym. Bo zaraz po tym postawiono następne, poddające tamte w wątpliwość: a dlaczego tak?, a dlaczego nie? Te dwie wykluczające się nawzajem kategorie logiczne posłużyły Lorce do najtrafniejszego scharakteryzowania istoty zjawiska, które nie podpad
Tytuł oryginalny
Nocna opowieść o miłości don Perlimplina
Źródło:
Materiał nadesłany
Ekran nr 14