"Antygona w Nowym Jorku" w reż. Tomasza Piaseckiego w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym w Koszalinie. Recenzja Artura D. Liskowackiego w Kurierze Szczecińskim.
"Antygona w Nowym Jorku" to tzw. samograj. Ton komedii, wymiar tragedii. Współczesny, a zarazem uniwersalny obrazek rzeczywistości. Nie bez powodu od prapremiery w Waszyngtonie (1993) cieszy się niesłabnącym powodzeniem na świecie. A i w Polsce, gdzie bezdomność, przez lata traktowana jak specyfika i produkt uboczny "zachodniego kapitalizmu", stała się tak szybko i boleśnie naszym własnym, trudnym doświadczeniem. Nie tylko ta dosłowna, nachalnie dziś widoczna w polskich miastach, ale i ta rozumiana jako wykorzenienie, wygnanie ze świata wartości. Jeśli czytać "Antygonę..." z tej perspektywy, to staje się niezwykle aktualna właśnie dziś, w Polsce. Mimo swych wad, na które też zwracano uwagę (a pisano np. o szeleszczących papierem rolach, zbyt łatwo płynącym dialogu), stanowi więc na pewno atrakcyjny materiał teatralny. No to jak takiego samograja (niedrogiego, bo mała obsada) nie włączyć do repertuaru? Zwłaszcza w sytuacji, w jakiej znalazł się