"1410" w reż. Piotra Bikonta Stowarzyszenia Teatralnego Badów, na scenie Teatru KTO w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
Liryczny podmiot "Mona Lizy" Zbigniewa Herberta wyznaje: "przez siedem gór granicznych/ kolczaste druty rzek/ i rozstrzelane lasy/ i powieszone mosty/ szedłem -", Ot, gęsta pokora pielgrzyma Dalej - główka wciąż opuszczona grzecznie i wciąż ten sam przepraszający półszept: "przez wodospady schodów/ wiry morskich skrzydeł/ i barokowe niebo/ całe w bąblach aniołów/ - do ciebie/ Jeruzalem w ramach". Wreszcie to, co wymarzone - spełnienie i skromna radość ze spełnienia, krucha duma wiernego sługi, któremu dane jest zobaczyć: "stoję/ w gęstej pokrzywie/ wycieczki/ na brzegu purpurowego sznura/ i oczu// no i jestem/ widzisz jestem// nie miałem nadziei/ ale jestem// (...) wparty w posadzkę/ żywymi piętami". Zostawmy gmeranie w detalach - te pięty w istocie nie różnią się od ośmiu pięt aktorek i aktorów przedstawienia "1410", przez Piotra Bikonta wyreżyserowanego wg opisu wiadomej bitwy, pióra Jana Długosza Wiadoma bitwą jedna z największych w średn