Kiedy przeczytałem szczegółowy program dziewięciodniowej wyprawy Starego Teatru na Holland Festival 1975 - wszystko wydawało się jasne i proste. Trzy dni podróży w jedną stroną (8-10 czerwca), trzy wieczory "Nocy listopadowej" w teatrach Amsterdamu, Scheveningen (kuracyjna miejscowość nadmorska w pobliżu stolicy kraju, Hagi) i Rotterdamu. Jeden dzień, sobotę przewidziano na tzw. wolne spędzenie czasu w Amsterdamie, by w ciągu niedzieli i poniedziałku odbyć jazdę powrotną do Krakowa. Tym razem dwoma skokami autokarowymi, z postojem w Magdeburgu. Nowoczesny 14-piętrowy hotel "Alpha", wprawdzie oddalony od centrum o blisko 7 km, był wymarzonym locum dla strudzonych członków zespołu. Ale napięty program każdego dnia "wypędzał" z hotelu przede wszystkim ekipę techniczną, zanim zdążyła się ułożyć do snu lub po krótkotrwałym odpoczynku. Dopiero wtedy można było się przekonać, jak trudny to wyjazd, ile czasu zabierają nieu
Tytuł oryginalny
Noce holenderskie i Noc listopadowa
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Południowa