EN

23.01.2003 Wersja do druku

Noc żywych trupów

Klakierzy na widowni, kabotyńskie benefisiki podczas przedstawienia - to nie dziewiętnastowieczne "Historie zakulisowe". To polski teatr. Czas przewietrzyć sale, bo ten naftalinowy zaduch jest nie do wytrzymania. Zbigniew {#os#140}Zapasiewicz{/#} sięgnął po pisane ponad 100 lat temu opo­wiadania jak po lustro, w którym lu­dzie teatru wciąż się mogą przeglą­dać. Natura ludzka jest niezmienna, psychika i dusza artysty wczoraj i dziś - podobne. Zmienić się musi jednak prowincjonalne myślenie o te­atrze, które pozwala na stworzenie takiego spektaklu jak najnowsza pre­miera w Powszechnym. Skoro na­wet Zbigniew Zapasiewicz zawodzi jako aktor i reżyser to znaczy, że ni­komu już nie można ufać. Dekoracje i kostiumy, z daleka czuć kurzem i pluskwami. Reżyser nie chciał nic uwspółcześniać. Gdy­by obudzić z wiecznego snu aktora sprzed stu lat, poczułby się jak u sie­bie. Także wśród kolegów młodszych o jakieś cztery pokolenia. Wszystkim im jakby n

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Noc żywych trupów

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Warszawy nr 19

Autor:

Iza Natasza Czapska

Data:

23.01.2003

Realizacje repertuarowe