Klakierzy na widowni, kabotyńskie benefisiki podczas przedstawienia - to nie dziewiętnastowieczne "Historie zakulisowe". To polski teatr. Czas przewietrzyć sale, bo ten naftalinowy zaduch jest nie do wytrzymania. Zbigniew {#os#140}Zapasiewicz{/#} sięgnął po pisane ponad 100 lat temu opowiadania jak po lustro, w którym ludzie teatru wciąż się mogą przeglądać. Natura ludzka jest niezmienna, psychika i dusza artysty wczoraj i dziś - podobne. Zmienić się musi jednak prowincjonalne myślenie o teatrze, które pozwala na stworzenie takiego spektaklu jak najnowsza premiera w Powszechnym. Skoro nawet Zbigniew Zapasiewicz zawodzi jako aktor i reżyser to znaczy, że nikomu już nie można ufać. Dekoracje i kostiumy, z daleka czuć kurzem i pluskwami. Reżyser nie chciał nic uwspółcześniać. Gdyby obudzić z wiecznego snu aktora sprzed stu lat, poczułby się jak u siebie. Także wśród kolegów młodszych o jakieś cztery pokolenia. Wszystkim im jakby n
Tytuł oryginalny
Noc żywych trupów
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 19