"Noc żywych Żydów" w reż. Aleksandry Popławskiej i Marka Kality w Teatrze Dramatycznym w Warszawie na 34. Warszawskich Spotkaniach Teatralnych. Pisze Lidia Raś w Polsce The Times.
Quasi-tarantinowska mieszanka konwencji i stylów, a do tego: żydowscy zombie z getta, współcześni kibole-neofaszyści i bardzo poważne pytania: jak pamiętać o Holocauście i nie dać się brunatnej sile - tak można by w skrócie opisać spektakl "Noc żywych Żydów" w reżyserii Marka Kality, który swoją premierę miał w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Powieść Igora Ostachowicza "Noc żywych Żydów" powstała z refleksji o powszechnej niepamięci, zbiorowej amnezji, która pozwoliła zbyt łatwo przejść do porządku dziennego nad zniknięciem 300-tysięcznej społeczności żydowskiej z tkanki miejskiej Warszawy. Nieliczni dociekliwi szukają jej na starych zdjęciach przedwojennego miasta, inni może nawet wiedzą, kim był Anielewicz, przy ulicy którego mieszkają. Na gruzach umarłego miasta (uprzątniętych bez większego nabożeństwa) wybudowano osiedla mieszkaniowe; w miejscu dawnej lokomotywowni, skąd odchodziły transporty do Treblinki, postawiono św