W powodzi sprawozdań politycznych, rozmów i rozgrywek, doniesień z parlamentarnego frontu etc, mało kto - poza najbardziej wiernymi "fanami" - zauważył, że z początkiem nowego sezonu odrodził się Teatr Telewizji. Z postawieniem tej tezy wstrzymywałam się długo i - nie ukrywam - wciąż jeszcze głoszą ją ostrożnie, ale przedstawienia, które obejrzeliśmy od początku września na telewizyjnej scenie, wydają się potwierdzać taką właśnie prawdę. Nie udał się właściwie tylko spektakl paradokumentalnego widowiska Marka Millera pt "Kto tu - wpuścił dziennikarzy" w reżyserii Mikołaja Grabowskiego, na którym (spektaklu, nie Grabowskim) zaciążył zbyt emocjonalny stosunek realizatorów do spraw bardzo nam bliskich, a więc i trudnych w obiektywnym ujęciu. Ale już dwuczęściowy "Kean" Aleksandra Dumasa, w reżyserii Wojciecha Adamczyka, przyniósł widzom wiele satysfakcji, przede wszystkim zaś doskonałe aktorstwo Janusza Gajosa i Joanny Szczepkowskiej.
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Zachodni nr 239