"Evita" Andrew Lloyda Webbera w reż. Sebastiana Gonciarza w Teatrze Muzycznym w Poznaniu. Pisze Agata Szulc-Woźniak w portalu kultura.poznan.pl.
W historii Evy Duarte Perón jest wszystko, co czyni opowieści wielkimi: wielka miłość, wielka władza, piękna kobieta i, czasem jedyne, co dodaje sił, dumna niezgoda na los. Jest też tragiczny finał, jak fatum, pozostawiający nas w nagłej ciszy. A przede wszystkim jest samo życie, jakby w powiększeniu, przyspieszone, podkolorowane, czekające na podziw i zachwyt. Ona jest jak diament "Evita" to jedna z najniecierpliwiej oczekiwanych poznańskich premier. Projekt w samych założeniach był ambitny, ambicją, można by powiedzieć, Evy Perón, niebezpiecznie bliską szaleństwa i brawury. Wydawało się, że wymagania musicalu nie przystają do możliwości, choćby tylko technicznych, Teatru Muzycznego. Istniało ryzyko, że scena okaże się za mała, by pomieścić ogrom latynoskich emocji, by sprostać konfliktom na najwyższych szczeblach władzy i, zwłaszcza, temperamentowi głównej bohaterki. Wielbiciele "Evity", mając nawet w pamięci świetne realiza