To były dwa śluby, ale takie śluby, co do których słusznie można mieć wątpliwości, czy naprawdę były, albo raczej - co do jednego wątpliwości nie ma, gdyż w rzeczywistości go nie było, tylko pozostał na pamiątkę jego usiłowań tytuł sztuki, zaś do drugiego - czy kto kiedy wierzył brodatemu Piotrowi Skrzyneckiemu? - jeżeli nie, to drugiego też nie było, a szampana piliśmy, bo taka "rybka" posłużyła krakowskim piwniczanom jako pretekst ostatniego programu Kabaretu pod Baranami. Aczkolwiek więc każdy ze ślubów przedstawia się jako realium pod znakiem zapytania - to jednak dalej o każdym śmiem mówić tytułem pysznej piosenki "Ach, co to był za ślub". Niekonsekwencja? Nie - raczej podziw. Podziw dla Skuszanki za "Ślub" Gombrowicza i podziw dla Skrzyneckiego, iż nawet ze ślubu, a może quasi-ślubu Małgosi- Ryplewskiej potrafi dla swoich wyciągnąć korzyści. Kto to jest Małgosia Ryplewska i jej mąż Zbyszek Gawor, doprawdy nie wiem i prawd�
Tytuł oryginalny
Noc ślubów
Źródło:
Materiał nadesłany
Nowiny nr 13