Dopiero w rok po śmierci pisarza podjął się teatr wystawienia "Nocy listopadowej"; i dopiero w przededniu 50 rocznicy zgonu poety znalazł dla niej taką formę sceniczną, która wprowadza sztukę do panteonu wielkiego narodowego dorobku dramaturgii polskiej i utrwala na zawsze w osiągnięciach polskiego teatru. Sądzę, że aż tak ważnymi słowy należy określić znaczenie łódzkiego widowiska, które znowu umieszcza Teatr Nowy w centrum uwagi teatralnej Polski. ".....Noc Listopadowa" nie ma żadnych walorów realistycznych ani poznawczych... jest martwa, obciążona wszystkimi wadami poetyki Wyspiańskiego: bełkotliwą nastrojowością, secesyjną werbalistyką, mętnym patosem, grandilokwencją kryjącą fałszywe głębie... Konkluzja: nie należało wywlekać "Nocy Listopadowej" spod kurzu archiwów historyczno-literackich, nic należało materializować tych spleśniałych duchów..." Któż to pisze tak gromkie słowa, kto tak dziarsko odsądza i potępia? T
Tytuł oryginalny
Noc Listopadowa - rozjaśniona
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Ludu nr 110