Gałczyński nigdy nie zobaczył na scenie żadnej ze swoich dwóch komedii; ani "Mistrza Andrzeja" (napisanej wspólnie z A. Mauersbergerem), ani "Babci i wnuczka", nie mówiąc już o najmniejszym teatrzyku świata "Zielonej gęsi", który powstał z myślą o druku, nie o scenie. W pierwszym powojennym piętnastoleciu Gałczyński osiągnął kolosalną popularność, taką, jaka w owych latach nie stała się udziałem żadnego innego poety. Trochę wbrew opiniom oficjalnej krytyki, której w tych wierszach pełnych ...ptaków, różnych pobrzękadeł, złocistości, srebrzystości, księżyców, Bachów i świateł. brakowało tak wówczas modnego tonu "patetycznego serio". Teatr owych lat nie mógł przyswoić komedii Gałczyńskiego - były zbyt odległe od panującej estetyki. Sam autor zaczynał u schyłku życia wątpić już nie tylko w udatność swoich sztuk (nie należą one w dorobku Gałczyńskiego do utworów najwybitniejszych), lecz i w swo
Źródło:
Materiał nadesłany
Zwierciadło nr 27