PEŁNY tytuł tej farsy w dwóch aktach z prologiem i intermedium KONSTANTEGO ILDEFONSA GAŁCZYŃSKIEGO, wystawionej ostatnio w Sali Prób warszawskiego Teatru Dramatycznego*), brzmi "BABCIA I WNUCZEK CZYLI NOC CUDÓW". Teatr pozostał przy drugim tylko tytule, zmieniając autorskie określenie "farsa" na pretensjonalne "kabaret formistyczny". Zresztą w adaptacji PIOTRA PIASKOWSKIEGO, który jest też reżyserem przedstawienia, "Noc cudów" wypełnia tylko część spektaklu (najwięcej tekstu wykorzystano z pierwszego aktu), uzupełnionego licznymi mikrofarsami "Zielonej Gęsi" (m.in. Rekord Gżegżółki, Córka zegarmistrza, Szelki, Zamyślony kelner, Ciepły Maciej, Nogarium, Pozytywny góral). Jest dobrym zwyczajem poinformowanie przez adaptatora w programie teatralnym, z jakiego materiału korzystał. W programie z "Nocy cudów" takiej informacji brak Brakuje zresztą nie tylko informacji w programie, ale też dwóch postaci na scenie. RYSZARD PIETRUSKI i MACI
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne nr 139