"Operetka" Michała Dobrzyńskiego w reż. Jerzego Lacha w Warszawskiej Operze Kameralnej. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Im bardziej oddalamy się od daty napisania "Operetki", a więc około pół wieku temu, tym wyraziściej rysuje się starzenie się utworu. Uważam tak nie dlatego, że Witold Gombrowicz nie jest moim ulubionym autorem, a także nie tylko dlatego, że nie postrzegam jego twórczości w kategoriach dzieł oryginalnych, nowatorskich i wielkich. Zawsze irytowały mnie w utworach Gombrowicza cechy epigoństwa (owszem, zamierzonego) w stosunku do Witkacego. Najbardziej widoczne jest to w III akcie "Operetki" w scenach rewolucji jakby żywcem wyjętych z "Szewców". A o krytykanckiej postawie Gombrowicza wobec polskiej tradycji, polskich obyczajów, naszego patriotyzmu i katolicyzmu (czemu dawał wyraz w swojej twórczości) już nie wspomnę. Zestarzenie się "Operetki" widoczne jest przede wszystkim w jej płaszczyźnie estetycznej, języku, formie. Najnowsza premiera "Operetki" różni się diametralnie od pozostałych inscenizacji tej sztuki, albowiem po raz pierwszy utwór Gombrowic