"Life is cruel, people are bad" w reż. Michała Wanio w Teatrze Ochoty w Warszawie. Pisze Katarzyna Niedurny, członkini Komisji Artystycznej XXIII Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
Dawno, dawno temu, ale może jednak niezbyt, kiedy na świecie żyły jeszcze Gubiny (nie mam pojęcia, co to są Gubiny, lecz w tej historii są niezwykle ważne) na scenie pojawił się Kapitan Fortybass. Kapitan miał ogon i talent gawędziarski, przynajmniej tak mu się wydawało, gdyż bardzo chciał coś przekazać, co jednak było trudne bo opowiadał od środka i zazwyczaj nie do końca. Prawdopodobnie dlatego, że w przeciwieństwie do Gubinów lubił śpiewać. I teraz trzeba wyobrazić sobie taką sytuację, że w rogu sceny stoi Kapitan Fortybass ubrany w płaszcz (raczej kąpielowy niż królewski) i opowiada wprowadzając na scenę i w dość skomplikowaną narrację postać Maćka. Maciek jest studentem i ma zacząć wyprawę, chociaż trochę nie wiadomo po co i dokąd. Pewne jest to, że wyruszyć trzeba i trzeba też wybrać między jedną drogą a drugą. Pierwszą z nich poszedł książę i dostał córkę, i pół królestwa i inne przywileje, ale nie wiadomo, c