To, co jest typowe dla polskich teatrów lalek to dotkliwy, w ostatnich latach, brak spektakli dla młodzieży gimnazjalnej - pisze Bartłomiej Miernik w felietonie dla e-teatru.
Jakby dyrektorzy teatrów zapomnieli, że istnieje w kraju spora grupa młodych ludzi uczęszczających do gimnazjów właśnie. Jakby przeoczyli, że prócz roli kulturotwórczej, prócz grania lektur (o tym za chwilę), należy porozmawiać ze sceny o problemach młodzieży. A jeśli dyrektorom na tym nie zależy, to jakby dotychczas nie zauważyli, że na gimnazjach można po prostu dobrze zarobić. Odczuwam w polskich teatrach brak przedstawień dla grupy wiekowej 13-16 lat, które z kolei w ilościach hurtowych grane są w teatrach Francji czy Belgii. Bo czy świetny skądinąd opolski "Morrison/Śmiercisyn" to przedstawienia dla gimnazjalistów pośród których siedziałem na spektaklu? A taki "Traktat o łuskaniu fasoli" z Gorzowa? Tam przysypiałem na porannym przedstawieniu pośród uczniów pierwszej klasy liceum. Czy poetycka wizja Passiniego, ukazująca poetę, muzyka Morrisona w apokaliptycznym widzie, czy gęsta powieść Myśliwskiego to dobre tematy? Pewnie dla jakiej�