Wygrzebanie się spod lawiny listów od Czytelników zajęło nam chwile, ale już wiemy, kto jest telewizyjnym objawieniem roku. Panie i panowie - oto SONIA BOHOSIEWICZ! czytamy w Gazecie Wyborczej - Telewizyjnej.
Co porabia aktorka w ciąży? - Wiadomo, że nic. Dopóki jeszcze ciąża nie była widoczna, mogłam pracować. W trzecim, czwartym miesiącu zagrałam w "Wojnie polsko-ruskiej" u Xawerego Żuławskiego. Ekipa nie wiedziała? - Nie. Nie chciałam im mówić, żeby się nie zaczęli ze mną cackać. A mdłości i tego typu historie? - Nie miałam. Pracowałam, dopóki nie było widać brzucha. Po wakacjach już byłam duża, ale wtedy też miałam co robić. Dostałam rolę kocicy Marleny w "Piorunie". Strasznie cieszyłam, bo zawsze marzyłam o tym, żeby dubbingować bajki. Co w tym takiego fajnego? - Można wyczarować taki fajny świat... Strasznie mi się podoba, jak robi to Krzysztof Globisz albo Jerzy Stuhr. Tyle, że moje wyobrażenia trochę się rozminęły z rzeczywistością. Wydawało mi się, że to będzie kupa zabawy, a była koszmarnie ciężka praca. W ogóle nie było zabawnie. Przed kamerą można puścić wodze fantazji, a w dubbingu trzeba si