"Antygona" w reż. Leszka Mądzika w Teatrze Miejskim w Gdyni. Pisze Mirosław Baran w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.
Leszek Mądzik, reżyser "Antygony" Sofoklesa w Teatrze Miejskim w Gdyni nie stworzył arcydzieła. Ale i tak jego wysmakowany plastycznie spektakl jest dziełem efektownym, przejmującym i bardzo dla Trójmiasta ważnym. Akcja "Antygony" toczy się przed pałacem w Tebach. Cała krwawa tragedia rozgrywa się zatem na zalanym południowym słońcem, piaszczystym placu, na tle wspaniałej architektury słynnego miasta o siedmiu bramach. Tak jest u Sofoklesa. Lecz już nie u Leszka Mądzika. W pierwszej, perfekcyjnie skontrowanej i przejmującej scenie, widzimy braci Antygony szarpiących się w podświetlonych skrzyniach, przypominających trumny. Obaj są prawie nadzy, równi w obliczu śmierci. To dopiero decyzja władcy Kreona sprawi, że tylko jeden z nich zasłuży na pochówek. Ciało drugiego wystawione zostanie na pastwę dzikich zwierząt. Niczym zwodzone mosty otwierają się kolejne elementy ruchomej scenografii, z hukiem padają drewniane kolumny. Pogrążona w mroku