Reż. Bogdan Hussakowski wziął tym razem na warsztat Szekspirowskiego "Otella" - i zrobił to, by tak rzec, w całej rozciągłości, bo nawet zmodyfikował tekst starego tłumaczenia Józefa Paszkowskiego. Poprawki poszły w kierunku nowej interpretacji Szekspira. Idzie o "odbrązowienie" wielkiego dramaturga, którego twórczość chętnie była przez naszych tłumaczy wygładzana i "dosładzana". Tymczasem świat autora "Hamleta" nie jest bynajmniej krainą harmonii, nawet w sferze językowej. Renesansowa bujność, ludowa jędrność i dowcip raz po raz demonstrują się w sformułowaniach, które mogą razić ucho pięknoducha. Obawa przed obscenami została przez Hussakowskiego odrzucona. Ze sceny padają "mocne słowa", tekst poczciwego Paszkowskiego jest wyostrzony, "zbrutalizowany". Reżyser postąpił tu podobnie jak J. S. Sito, którego tłumaczenia sztuk Szekspirowskich tyle wywołały kontrowersji. Osobiście popieram takie praktyki, sądzę bowiem, że gust "pseudoklas
Tytuł oryginalny
Nikt nie jest sprawiedliwy
Źródło:
Materiał nadesłany
Echo Krakowa nr 112