Brecht napisał dramat o prawach rynku, zasadach gospodarki wolnorynkowej, ekonomii i zróżnicowaniu klasowym. Czy coś takiego ma szansę na zaistnienie na scenie w czasach galopującego konsumpcjonizmu i siły pieniądza? - o "Świętej Joannie szlachtuzów" w reż. Jarosława Tumidajskiego w Teatrze Miejskim w Gdyni pisze Łukasz Rudziński z Nowej Siły Krytycznej.
Bertolt Brecht do dziś inspiruje. Mijają lata, zmienia się sytuacja polityczna, a twórcy w całej Europie wciąż biorą jego dramaty na warsztat jako diagnozę swoich czasów. Z pokaźnego dorobku (blisko 40 dramatów plus utwory prozą i wierszem) większość doczekała się polskich realizacji. Po prapremierze "Świętej Joanny szlachtuzów" w Teatrze Miejskim w Gdyni lista niewystawionych tekstów Brechta w Polsce uszczuplona jest o kolejny. Brecht napisał dramat o prawach rynku, zasadach gospodarki wolnorynkowej, ekonomii i zróżnicowaniu klasowym. Czy coś takiego ma szansę na zaistnienie na scenie w czasach galopującego konsumpcjonizmu i siły pieniądza" Sięganie po ten, w istocie dosyć siermiężny tekst, wydaje się zupełnie naturalne. Dlaczego więc nikt po niego dotąd nie sięgał" Może dlatego, że wszystko jest nakreślone grubą kreską, bez cienia subtelności. Joanna jest postacią nieznośnie przewidywalną, jej walka o ludzkie dusze rozpaczliwie ni