- Z biografią Stanisława Staszewskiego nikt nie może się mierzyć ani wiązać. Jest ona mocno dramatyczna. Kilkoro ludzi można by obdzielić takim życiorysem. Jego piosenki zwróciły moją uwagę kilkanaście lat temu, ponieważ były dziwnym połączeniem miękkości, takiej męskiej, ale bardzo dojrzałej, ze swego rodzaju melancholią, która jest mi bliska- mówi JACEK BOŃCZYK, który niedawno nagrał studyjną płytę "Mój Staszewski".
Wielokrotnie podkreślał Pan, że postać Stanisława Staszewskiego jest Panu bliska. Zdarza się Panu odwiedzać jego grób na cmentarzu Bródnowskim w Warszawie? - Byłem tam raz, kiedy byliśmy już po nagraniu płyty. Wiem gdzie to jest - tak się składa, że mieszkam w dzielnicy, która sąsiaduje z cmentarzem Bródnowskim, więc miałem niedaleko. Znalazłem ten grób i rzeczywiście postanowiłem w tym miejscu zapalić światełko. Pana utożsamianie się z postacią Staszewskiego wynika bardziej z podobieństwa Pana życia do jego biografii, czy ma raczej związek z emocjonalnością tekstów, które napisał? - Myślę, że przede wszystkim chodzi o teksty, ponieważ z biografią Stanisława Staszewskiego nikt nie może się mierzyć ani wiązać. Jest ona mocno dramatyczna. Kilkoro ludzi można by obdzielić takim życiorysem. Jego piosenki zwróciły moją uwagę kilkanaście lat temu, ponieważ były dziwnym połączeniem miękkości, takiej męskiej, ale bar