EN

1.12.2006 Wersja do druku

Nigdy nie na szczycie

- Uważam, że jeśli ktoś jest lubiany, trzeba go ludziom dawkować, żeby się nie przejadł. Sam łapię się na tym, że mam dosyć oglądania niektórych aktorów, bo są i w reklamach, i w filmach. Byłem jednym z nich, więc to, że nie grałem, to był mój świadomy wybór - mówi warszawski aktor CEZARY PAZURA.

Gdy patrzy na swoje odbicie w lustrze, uświamia sobie upływ czasu. W czerwcu Cezary Pazura skończył 44 lata i ta magiczna liczba stalą się pretekstem do odkrywania sensu życia i tego, co w nim najważniejsze. W jego związku z żoną Weroniką, w relacjach z córką Anastazją, w pracy. GALA: Długo nie było pana widać na ekranie. Był taki moment, kiedy obudził się pan rano zlany potem, a w głowie pulsowała myśl: "O Boże, skończyłem się"? CEZARY PAZURA: Nie. Nie myślę w tych kategoriach, nie zabiegam o karierę. To dobrze, że było mnie mało. Uważam, że jeśli ktoś jest lubiany, trzeba go ludziom dawkować, żeby się nie przejadł. Sam łapię się na tym, że mam dosyć oglądania niektórych aktorów, bo są i w reklamach, i w filmach. Byłem jednym z nich, więc to, że nie grałem, to był mój świadomy wybór. GALA: To brzmi lepiej niż wyznanie: "Nie miałem propozycji". CP: Zdecydowanie. Cieszę się, że nie jest źle. Jeśli mnie nie widać

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nigdy nie na szczycie

Źródło:

Materiał nadesłany

Gala nr 48

Autor:

Ewa Smolińska-Borecka

Data:

01.12.2006