- Jesteśmy społeczeństwem konserwatywnym, słabo wykształconym, którego większa część mieszka poza dużymi ośrodkami. Jedyny realny dostęp do treści kultury to dla większości Polaków wciąż telewizja. Zwłaszcza telewizja publiczna - rozmowa z Agnieszką Holland we Wprost.
Karolina Pasternak: Dzwoniono już do pani z pytaniem o opinię w sprawie raportu MAK albo beatyfikacji Jana Pawła II? Agnieszka Holland: Szczęśliwie udało mi się nie odpowiadać akurat na te dwa pytania. Jestem za granicą. - Nie przeszkadza pani, że została ekspertem od wypowiedzi na każdy temat: polityka, film, telewizja? - Na pewno nie przeszkadza mi to tak jak tym, którzy to później czytają. Dlatego przyhamowałam. Nagle to się przerodziło w festyn, dzwoniono do mnie z pytaniami z każdej dziedziny. Skądś ta chęć poznania pani zdania musiała się wziąć. Nie ma pani wrażenia, że jest to coś w rodzaju wotum zaufania, że ludzie chcą pani słuchać? - Zdarzało mi się spotykać z żywymi reakcjami na moje wypowiedzi. Niektórzy dziękowali, twierdząc, że mówię w ich imieniu, inni obrzucali mnie błotem. Kazimierz Kutz stwierdził na przykład, że udeptuje sobie pani ścieżkę do fotela prezesa TVP? - No tak, ale to raczej świadczy o jego zaślepie