"Mayday" w reż. Igora Michalskiego w Teatrze im. Bogusławskiego w Kaliszu. Pisze Bożena Szal-Truszkowska w Ziemi Kaliskiej.
Tak głupiego przedstawienia, jak sztuka Raya Cooneya "Mayday", której premiera odbyła się w minioną sobotę, chyba jeszcze na kaliskiej scenie nie widziałam! To najczystsza farsa w całej swej wspaniałej głupocie, bezsensowności, totalnym absurdzie. O ile poprzednie sztuki tego gatunku, jakie ostatnio tu wystawiano, stwarzały przynajmniej pozory, że dotykają jakichś poważniejszych problemów, jak rozpad więzi rodzinnych ("Wszystko w rodzinie", albo też wymagały aktywnego uczestnictwa widzów w spektaklu ("Szalone nożyczki" Paula Portnera) - to "Mayday" nie ma takich ambicji Jest to wyłącznie sprawna maszynka do rozśmieszania widzów. Wystarczy przyjść do teatru, usiąść wygodnie w fotelu, a całą resztę zrobią już aktorzy... Ray Cooney (ur. 1932) uchodzi za mistrza angielskiej farsy. Zna teatr od podszewki, stąd też jego sztuki to prawdziwe "samograje". Przetłumaczono je już na ponad 20 języków, a wystawiane są na całym świecie. Za najpopularn