"Pożegnania" w reż. Agnieszki Glińskiej w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Aneta Kyzioł w Polityce.
W eseju zamieszczonym w programie do spektaklu socjolog Tomasz Szlendak przypomina, że w przedwojennej Polsce ziemiaństwo, miejska inteligencja i burżuazja razem ledwo przekraczały 4 proc. społeczeństwa. Większość zginęła w czasie wojny, resztę dobijali komuniści. Wszyscyśmy więc z czworaków i lepianek, choć z pretensjami do dworków, w pocie czoła zacieramy swoje chłopskie korzenie. Stąd te nasze harde miny, wieczne nadęcie, brak autoironii, nieustanne szukanie odpowiedniej formy i podejrzliwość, że inni przejrzeli nasze gry. O tym powieść Dygata z 1948 r. też jest, podobnie jak spektakl Glińskiej z Narodowego, jednak główna wartość obu polega na tworzeniu interesujących, żywych bohaterów. To ludzie, którym duszno: cisną ich normy społeczne, uwiera kształt świata (jednych - przedwojenny, drugich - powojenny), nie mieszczą się w granicach, w które zgodnie z powszechnym obyczajem powinni się wpasować. Skala reakcji jest spora: od smutnej rez