Najnowsza inicjatywa Teatru Telewizji, czyli Scena Faktu, to kolejne zjawisko przeszczepiające na polski grunt formułę spektakli dokumentalnych. Nie ma ona jednak charakteru interwencyjnego (jak na przykład dokumentalne widowiska prezentowane przed kilku laty w gdańskim Teatrze Wybrzeże), ponieważ podejmuje tematy związane z wypadkami odległymi w czasie, historycznymi - pisze Weronika Szczawińska w Dialogu.
Cztery spośród pięciu zaprezentowanych już przedstawień dotyczą wydarzeń lat czterdziestych, kiedy to żołnierze AK, okrzyknięci wrogami Polski, znaleźli się w sytuacji prawdziwie tragicznej. "Śmierć rotmistrza Pileckiego" Ryszarda Bugajskiego, "Inka 1946 - ja jedna zginę" Natalii Korynckiej-Gruz, "Słowo honoru" Krzysztofa Zaleskiego i "Rozmowy z katem" [na zdjęciu] Macieja Englerta powstały we współpracy z historykami, a także dzięki wykorzystaniu dokumentów IPNu (nieco odmienne jest pod tym względem widowisko Englerta, oparte na słynnej książce Kazimierza Moczarskiego). Ich oryginalny charakter prowokuje do rozważań nad estetycznymi i artystycznymi konsekwencjami, jakie są wynikiem przyjętych przez twórców założeń, nad wzajemnymi relacjami dokumentu i artefaktu, czy też historyka i artysty. Od razu należy podkreślić, że zastosowane tu medium telewizyjne odróżnia te przedstawienia od czysto teatralnych spektakli nurtu zwanego verbatim lub dok