"Tango" w reż. Piotra Waligórskiego w Teatrze Bagatela w Krakowie. Pisze Łukasz Maciejewski w Polsce Gazecie Krakowskiej.
"Tango" wystawione w Teatrze "Bagatela" przez Piotra Waligórskiego to kolejna udana próba reinterpretacji dramatu Sławomira Mrożka w tonacji serio. Przez kilkadziesiąt lat "Tango" Mrożka było w polskim teatrze przede wszystkim szyderczą, groteskową komedią. Jednak od momentu kiedy Jerzy Jarocki w najnowszej, odkrywczej adaptacji "Tanga" w Teatrze Narodowym udowodnił, że można tę klasyczną sztukę przeczytać zupełnie inaczej, odkryliśmy Mrożka na nowo. Podstawową niespodzianką interpretacyjną była zmiana tonacji: z buffo na serio. Podobnym tropem podąża Piotr Waligórski. Jego "Tango" nie jest oczywiście inspirowane głośnym spektaklem Jarockiego, jednak sposób przeprowadzenia myśli reżyserskiej wydaje się zbieżny. Chodzi o pryncypia. Reżyser zaczyna od długiej sceny pantomimicznej. Oto brzydki dom nieładnych ludzi: przeciętniacy, którzy chcą być wyjątkowi. Nikt nic mówi. Domownicy gramolą się do snu. Babcia (Alicja Kobielska) zawija się w