W minioną sobotę, po prawie osiemdziesięciu latach, odbyta się prapremiera sztuki Romana Jaworskiego "Hamlet wtóry" w reżyserii Macieja Prusa. To opowieść o synu bogatego przedsiębiorcy, który po śmierci ojca staje się spadkobiercą fortuny. Zamyślony młody człowiek (świetny Jakub Papuga), reprezentant "hamletyzmu, czyli niezdolności do teraźniejszości" staje się obiektem ataków wszystkich tych, którzy chcą uszczknąć choć trochę z przysłowiowego "koryta". Dom Hamleta, który jest jednocześnie fabryką, zamkiem, a w końcu i świątynią, przeradza się w małe państwo. Spór o schedę - alegorią walki o władzę. "Hamlet wtóry" Jaworskiego to tekst niezdecydowany. Ani nie jest sztuką polityczną, ani dyskursem "rzeczywistość a twórczość". Co ma być jej rdzeniem? Dwugodzinna relacja z przepychanek pałacowych? A może Orwellowska konkluzja, że najszybciej świnie dostają się do władzy? Faktycznie, rację miał reżyser, mówiąc przed spektak
Tytuł oryginalny
Niezdolność do bycia
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wielkopolski nr 117