Jak dotychczas nasza telewizja wytrzymuje tempo. Nie ma tygodnia, aby Teatr TV nie wystąpił z nową premierą, a bywało również i tak, iż było tych premier w jednym tygodniu kilka. Rzecz u nas bez precedensu. Nie tak dawne przecież to czasy, kiedy przez wiele tygodni wyglądaliśmy z utęsknieniem w programie telewizyjnym jakiejś nowej sztuki, a tymczasem (w najlepszym wypadku) częstowano nas telerecordingiem. Co ważniejsze, dobór sztuk jest obecnie znacznie bardziej urozmaicony. Sięga się do klasyki, lecz sięga się również do repertuaru współczesnego. I wreszcie jeszcze jedna pochwała: znacznie rzadsze są transmisje z teatrów. Wbrew pozorom jest to rzeczywiście pochwała. Transmisje z teatrów nie zawsze mogły sprostać wymogom telewizji (pewne trudności w operowaniu kamerami, przerwy, inna atmosfera itp.). Tym razem Teatr TV sięgnął do niezawodnego Fredry. Zobaczyliśmy jego komedię z późniejszego okresu (tj. pisaną w latach, kiedy nasz największy k
Tytuł oryginalny
Niezawodny Fredro
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Demokratyczny, nr 45