Mecz siatkówki, rozegrany między drużynami Polski i Związku Radzieckiego, był chyba najbardziej emocjonującym dramatem tegorocznej olimpiady. Napięcie rosło w miarę rozwoju sytuacji i zbliżania się do końca rozgrywki. Przez cztery akty (w siatkówce akty nazywają się sety) szanse (w dramacie można to przełożyć na racje) były wyrównane; tak, jak w klasycznym dramacie, gdzie następuje konflikt racji o równej wartości i jednakowym znaku. Dopiero piąty akt przyniósł rozwiązanie. Wszystko zgodnie z regułami wielkiej dramaturgii. Oglądając to piękne widowisko myślałem o teatrze, o naszym współczesnym teatrze. Wszak w meczu Polska - Związek Radziecki każdy z aktorów grał nie po to, by się samemu z najlepszej strony ukazać, lecz aby cały zespół mógł działać najbardziej skutecznie, przekonać o swojej wyższości nad przeciwnikiem. Każdy dokładał się co sił, żeby opanować chaos, jaki wprowadzała piłka, tworząc za każdym razem nowe sytu
Tytuł oryginalny
Niezaspokojony głód emocji
Źródło:
Materiał nadesłany
Argumenty nr 33